Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podniosły, a on sam nie miał odwagi ich rozewrzeć, położył tylko na nich ostatni pocałunek. A teraz! Cały czas miniony jakby się zapadł gdzieś, a on jest znowu przy nim!
— Teoś! gdzieżeś ty tak długo bywał?
Teoś nie odpowiadał. Dyrektor wskazał ręką na ścianę czerwoną i spytał:
— Teoś, a co jest tam poza tem?
— Tatku — nic!
I uleciał. Dyrektor chciał biedz za nim, ale go Grimmer powstrzymał i zawołał groźnie:
— A teraz dalej!
Dyrektor spojrzał w dal i wzdrygnął się:
— Nie! nie chcę!
— Musisz.
— Nie pójdę.
I uchwycił się z całej siły rękami za sztachety u bramy. Lecz nieubłagany Grimmer odczepił mu palec po palcu i pchnął go w dalszą podróż.
Już poza nimi pole niebieskie, poza nimi ściana czerwona, a oni wciąż pędzą. Mijają coraz to nowe światy, spieszą przez