Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale, ale, czy pan wiesz, że Link wyjeżdża z R. i chciałby swój sklep odsprzedać? — spytał Sąsiadzki.
Wtedy Grimmerowi przemknęła przez głowę myśl całkiem pospolitej, niewybrednej zaczepki, którąby w każdym innym razie odepchnął, ale teraz będąc nieco rozdrażnionym poprzedniem lekceważeniem dyrektora, wypowiedział ją:
— Aha! słuchaj no ty przedsiębiorczy człowieku! Zaproponuję ci jedno przedsiębiorstwo. Kupmy sobie po Linku tę knajpę. Twoje nazwisko na szyldzie byłoby doskonałym magnesem, a twój portret jeszcze większym. Już i tak powinien ci Link płacić pensyę za twoją atrakcyę.
— No, ciebie tobym nawet na kelnera nie wziął.
Przyjaciele zaczęli się traktować grzecznościami. Obecność trzeciego zaostrzała ich spór, który w innym razie byłby się zakończył pogardliwem machnięciem ręki u jednego lub drugiego. W celu obniżenia temperatury sporu rzucił Sąsiadzki słowo:
— No, no, panie dyrektorze! ręczę,