Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Linka, pan Sąsiadzki, którego dyrektor wezwał zaraz do pomocy. Grimmer nie opierał się już, rzekł tylko:
— Nie mam nic przeciwko temu, jeżeli się znalazł ktoś taki głupi, że chce mnie upoić.
— Ej, ej, co też ty wygadujesz Grimmerku — rzekł dyrektor, mrugając do Sąsiadzkiego.
Weszli.
— Ksawery, trzy koniaki!...
Podano.
Grimer pił powoli, zakrztusił się, oczy zaszły mu łzami. Chwycił łapczywie zakąskę.
Anfänger! Anfänger! trzeba golnąć od razu!
— Już to pan dyrektor mógłbyś pod tym względem dawać koncerta.
— Za dużo sobie pozwalasz, Grimmerku!
Grimmer nie odpowiadając, przysunął sobie krzesło, wziął dziennik leżący na stole i zaczął czytać. Gdyby papier był przeźroczystym, dojrzałby Grimmer litościwy