Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dlatego Mojski nabrał wielkiego uszanowania dla swego sobowtóra, nazywał go przyjacielem i bratem. Wyspowiadał się przed nim z całego życia, zwierzał mu się z najskrytszemi myślami, stawiał go sobie za wzór, a w końcu wywłaszczył siebie ze swego »ja« i przeniósł je na manekina, zostawiając sobie tylko cząsteczkę tego skarbu w postaci skromnego, dziecinnego »on«. Pytając więc np. manekina o radę, mówił: »on się pyta, co ja myślę«, »on jest głupi, ja jestem mądry«, »on podziwia moją apatyę« i t. d. To przesunięcie się osobowości miało ten skutek, że Mojski żył i czuł już tylko jako trzecia osoba, podczas gdy jego kauczukowe »ja«, mające go za podnóżek, gdzieś tam w czwarty wymiar rozrastało się i olbrzymiało, zawadzając swobodnym ruchom Opatrzności.
Tak żyli obaj razem, pan i sługa, wznosząc się w coraz wyższe misterya pogardy dla świata. »On« dostarczał »mi« materyału. I tak ile razy przyszedł do Mojskiego ktoś obcy, wikłał go Mojski w rozmowę, wśród której zachowywał się