Strona:Karol Gjellerup-Pielgrzym Kamanita.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tak olśnić bogactwem i pochodzeniem, iż nie zwróciłem należytej uwagi na znaki i horoskopy. Dziewczyna, którą obecnie mam upatrzoną dla ciebie, wywodzi się z rodziny nieznacznej i niebogatej, a również nie celuje w tem, co powierzchowny spostrzegacz nazwałby „pięknością“. Natomiast posiada głęboko osadzony i w prawo skręcony pępek, a zarówno nogi jak i ręce noszą wyraźne znaki „lotosu“, „puharu“ i „koła“. Włosy ma gładkie, a jeno na samym karku widne są dwa w prawo zwinięte loki. O dziewczynie, wyposażonej takiemi znakami, powiadają mędrcy, iż powije pięciu synów bohaterowi.
Oświadczyłem, że zadowalniają mnie w zupełności owe horoskopy, podziękowałem ojcu za troskliwość o moje dobro i objawiłem gotowość poślubienia owej dziewczyny natychmiast. W myśli dodałem: trudna rada, niech się co chce dzieje!
— Natychmiast? — krzyknął ojciec z przestrachem. — Synu mój, uśmierzże swój zapał nadmierny! Wszakże obecnie słońce znajduje się w południowej stronie nieba! Gdy bóstwo przejdzie na stronę północną i doczekamy połowy miesiąca, w której księżyc zacznie się powiększać, wówczas obierzemy dzień stosowny dla dokonania obrzędu. Przedtem, ani mowy o ślubie, Kamanito... ani mowy, powtarzam! I cóżby wobec takiej nierozwagi pomogły korzystne znaki oblubienicy?
Poprosiłem ojca, by się nie martwił i przyrzekłem czekać, oraz powodować się w najdrobniejszych nawet szczegółach jego mądrą radą. Pochwalił me posłuszeństwo, udzielił mi błogosławieństwa i zezwolił, by mu podano przekąskę i coś do jej pokropienia.
Nadszedł wreszcie ów, niezbyt przeze mnie oczekiwany dzień, kiedy złączyły się wszystkie pomyślne