Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 04.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swojej wyprawy. List ten szybko włożono do koperty i odesłano do baru przez pana Wellera.
Sam zostawił list pod opieką gospodyni i osuszywszy się przed ogniem w kuchni, szedł ściągać swemu panu przemokłe buty, gdy nagle zatrzymał go widok gentlemana łysego, który siedział nad stosem gazet przy stoliku. Czytał z przejęciem jakiś artykuł, przyczem marszczył nos i wykrzywiał twarz, co nadawało mu majestatyczny wyraz bezbrzeżnej pogardy.
„Ho, ho!“ zawołał Sam. „Znam skądcić ten łeb i te rysy! Okulary i daszek również! Eatanswill — albo jestem kiep!“
Sam zakasłał się nagle, a to dlatego, by zwrócić uwagę gentlemana; gentleman spojrzał, podniósł głowę i okazał głębokie i myślące rysy pana Potta z „Gazety Eatanswillskiej“.
„Przepraszam pana“, powiedział Sam zbliżając się. „Mój pan jest tutaj!“
„Ts! ts!“ zawołał pan Pott, wciągając Sama do izby i zamykając drzwi z wyrazem tajemniczego niepokoju i przejęcia.
„Co się stało, proszę pana?“ spytał Sam, rozglądając się bezmyślnie.
„Ani mi się waż szepnąć, jak się nazywam!“ zawołał pan Pott. „To żółta okolica! Gdyby rozwścieczona ludność dowiedziała się, że tu jestem, rozszarpanoby mię w kawały!“
„Nie, doprawdy?!“ spytał Sam.
„Padłbym ofiarą ich wściekłości“, ciągnął pan Pott. „A jakże tam twój pan, młodzieńcze?“
„Zatrzymał się tu na nocleg z kilkoma przyjaciółmi, w drodze do miasta!“ odrzekł Sam.
„Czy i pan Winkle należy do nich?“ zapytał pan Pott marszcząc się lekko.
„Nie, proszę pana! Pan Winkle nie rusza się teraz z domu. Ożenił się“.
„Ożenił się!“ zawołał pan Pott bardzo gwałtownie. Potem umilkł i dodał wolno, mściwym głosem: „To mu się należało!“
Dawszy upust złośliwości i bezlitosnemu triumfowi nad pokonanym wrogiem, pan Pott zapytał, czy pan Pickwick i jego przyjaciele należą do „błękitnych?“ Otrzymawszy zadawalniającą odpowiedź od Sama, który wiedział o tem akurat tyle, co i pan Pott, pan Pott zgodził się pójść do pokoju pana Pickwicka, gdzie przyjęto go bardzo serdecznie. Natychmiast postanowiono też zjeść wspólnie obiad.
„Jakże tam sprawy w Eatanswill?“ spytał pan Pickwick, gdy pan Pott usiadł przy ogniu a całe towarzystwo