Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 03.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

(Powszechne oklaski, do których przyłączają się także damy). Co za wymowny przykład! Dziewczęta otaczają młodego wioślarza i towarzyszą mu na drodze obowiązku i wstrzemięźliwości. Ale czy były to tylko dziewczęta niższego stanu, które go cieszyły, pocieszały i umacniały? O nie!

„Najpiękniejsze kobiety, jakie w mieście były,
Łódź jego wieńczyły“

„jak pięknie powiada poeta“ (oszałamiające oklaski). — „Płeć łagodna“ — tu przeprosił pewną damę — „zgromadziła się dokoła młodego wioślarza i z pogardą odwróciła się od pijących napoje spirytusowe (oklaski). Bracia z sekcji Brick-Lane, tu są tacy wioślarze (oklaski i śmiech). Ta sala, to ich łódź; ci słuchacze, to dziewczęta, a on (pan Antoni Humm), choć niegodny tego — pierwszym wioślarzem!“ (bezgraniczny entuzjazm).
„Sammy, co on rozumiał przez „płeć łagodną?“ cicho zapytał pan Weller.
„Kobiety“, odrzekł Sam tym samym tonem.
„Co do tego, to ma słuszność; musi być bardzo łagodna, kiedy pozwala wodzić się za nos takiemu cymbałowi“.
Sarkastyczne spostrzeżenia starego Wellera przerwało rozpoczęcie pieśni, którą pan Humm przepowiadał po dwa wiersze, by ułatwić śpiewanie tym, którzy nie znali słów. Tymczasem mały łysy człowieczek znikł, ale gdy tylko śpiew ukończono, powrócił i począł coś szeptać panu Hummowi z bardzo poważną miną.
„Moi przyjaciele“, rzekł następnie pan Humm, podnosząc w górę rękę i znakiem tym wzywając do milczenia te damy, które spóźniły się o parę wierszy i jeszcze je kończyły, „moi przyjaciele, delegat sekcji Dorking, brat Stiggins, czeka na dole“.
Chustki powionęły w powietrzu z wielkim zapałem, gdyż pan Stiggins był bardzo popularny między damami sekcji Brick-Lane“.
„Sądzę, że może wejść“, rzekł pan Humm, spoglądając dokoła. „Bracie Tadger! Pan Stiggins może wejść i spełnić swe posłannictwo“.
Mały człowieczek zbiegł bardzo skwapliwie po schodach, a w chwilę potem usłyszano, jak powracał z wielebnym Stigginsem.
„Idzie, Sammy“, szepnął pan Weller, którego twarz nabrała purpurowej barwy, tak mu się chciało śmiać.
„Bądźmy cicho!“ odrzekł Sam. „Ja sam ledwo mogę się powstrzymać; słyszę, jak się zatacza“.
Podczas gdy Sam to mówił, drzwi się otworzyły i ukazał się brat Tadger, a zaraz za nim wielebny Stiggins. Wejście tego drugiego przyjęto oklaskami i silnem powiewaniem