Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 03.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z nich powtórzył kilkakrotnie „Sza!“, co uczyniwszy zastanowili się, co należy czynić dalej?
„Czy panna Allen jest już w ogrodzie, Mary?“ spytał pan Winkle bardzo wzruszony.
„Nie wiem, proszę pana“, odpowiedziała ładna pokojówka. „Najlepiej niech pan Weller podsadzi pana Winkle na drzewo, a pan Pickwick zechce może łaskawie patrzeć, czy ktoś nie idzie łąką, a ja popilnuję ogrodu z drugiej strony! Wielki Boże! A to co takiego?!“
„Ta ślepa latarnia zgubi nas wszystkich!“ zawołał Sam, niezadowolony. „Niech pan uważa, co pan robi, proszę pana! Rzuca pan światło akurat w okna bawialni!“
„A niech cię!“ zawołał pan Pickwick. „Dalibóg nie chciałem!“
„A teraz oświetla pan sąsiedni dom!“ upominał Sam.
„A niech cię!“ zawołał pan Pickwick odwracając się znowu.
„Teraz rzuca pan światło na stajnię! jeszcze pomyślą, że się pali!“ utyskiwał Sam. „Może będzie pan łaskaw zamknąć latarnię?!“
„Nigdy nie widziałem takiej latarni! nigdy w życiu!“ powiedział pan Pickwick głęboko zdumiony efektem, jaki wywołuje jego czynność. „Nigdy nie widziałem równie silnego reflektora!“
„Okaże się on niebawem o wiele dla nas za silny, jeżeli będzie pan nim w dalszym ciągu w ten sposób manipulował!“ odpowiedział Sam, a pan Pickwick po wielu próbach zamknął wreszcie latarkę. „Słyszę kroki młodej damy... No, panie Winkle, jazda!“
„Czekaj! Czekaj! Ja muszę z nią najpierw pomówić! podsadź mię, Sam!“
„Służę panu!“ powiedział Sam opierając się głową o mur i w ten sposób robiąc ze swoich pleców rodzaj platformy. „Pan będzie łaskaw stąpić na tę doniczkę i hop-siup!“
„Boję się, że się złamiesz, Sam!“ powiedział pan Pickwick.
„Nic mi nie będzie!“ zawołał Sam. „Niech pan poda memu panu rękę, panie Winkle! Mocniej panie, mocniej, mamy czas!“
Gdy Sam tak mówił, pan Pickwick ze zręcznością zdumiewającą w gentlemanie tych lat i tej wagi, wgramolił się na plecy Sama. Sam podniósł się ostrożnie, i pan Pickwick dosięgnął prawie wierzchołka muru, podczas gdy pan Winkle trzymał go mocno pod kolanami. W ten sposób ostatecznie okulary znalazły się nad murem.
„Kochanie!“ powiedział pan Pickwick spojrzawszy za mur i dojrzawszy w oddali Arabellę. „Nie bój się! To tylko ja!“