Strona:Karol Baliński - Niewierny Tomasz.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Tomasz, rolnik, z dziada, pradziada, kmieć z kmiecia, utrzymywał, że na świecie niema żadnej innej roboty, tylko jedynie gospodarka rolna. Wszystkie inne prace i zajęcia wyśmiewał. Niczem był dla niego rzemieślnik, urzędnik i inni. — „To sami próżniacy“ — mówił. Szczególnie z kobiecej roboty drwił ciągle, chociaż Kunda, żona jego, zaręczała, że babska robota koło domu jest ciągłą nigdy nieskończona. Tomasz jednak obstawał ostro przy swojem zdaniu, że chcąc raz koniec położyć sprzeczkom, dnia pewnego rzekł po niejakim namyśle do żony:
— Wiesz co Kundo? aby cię przekonać, że ja mówię dokumentnie, a ty pleciesz banialuki — i że chłopska robota w polu, to jest dopiero robota, co się zowie, a kobieca w domu, czyste bzdurstwo, to jutro tak będzie; ty pojedziesz za mnie orać do południa pole