Strona:Kanclerz Jan Choiński 019.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Choińskiego ponad wszystkie inne, chwilowo nawet korzystniejsze widoki. I tak nie przyjął Stanisław Hozyusz w r. 1536 posady, ofiarowanéj mu przez Jana Latalskiego, bisk. krak., idąc za wezwaniem Choińskiego. Wywiązała się z tego powodu ożywiona korespondencya między obydwoma biskupami (Stan. Hozyusz i t. d. j. w. str. 409), z któréj dowiadujemy się, że Choiński pamiętał od pierwszéj chwili o losach Hozyusza. Jeszcze był bardzo młodym, kiedy umiał ocenić znakomite przymioty przyszłego kardynała (hunc virum, ob virtutes, quibus pulchre adornatus est, jam non a pauco tempore amavi) i polecił go krewniakowi i protektorowi swojemu, Janowi Konarskiemu, a po śmierci tegoż, Piotrowi Tomickiemu (Petri Tomicii, Praesulis Cracov., ut potui, insinuavi). Gdy Tomicki umarł, domagał się Latalski od Choińskiego, aby mu tenże Hozyusza odstąpił, lecz następca słynnego podkanclerza odmówił wręcz, nie chcąc narazić Hozyusza na zmienne kaprysy partyi dworskiéj. W cytowanym wyżéj liście odpowiada Choiński Latalskiemu: nie potrzebuję Hozyusza do czynności sekretarskich, lecz pragnę mieć w nim uczestnika rozmów uczonych (non ut scribendis epistolis oneretur apud me, sed quo doctrinae suae fructum interdum familiaribus colloquiis me participem faciat). Był więc Hozyusz przy Choińskim więcéj towarzyszem, domownikiem poufnym aniżeli sekretarzem.
Choć Kromer należał do najzdolniejszych urzędników Choińskiego, wolał jednak biskup, tak samo jak niegdyś profesor Struza, poświęcić osobiste korzyści dla dobra swego wychowańca. W tym celu nakłonił Kromera do wyjazdu za granicę, do Niemiec i Włoch dla dalszego kształcenia się. Ponieważ młody sekretarz nie posiadał odpowiednich środków, dał mu Choiński 60 dukatów na podróż (Hosiana; str. 32) i wyznaczył mu stałą pensyą na czas pobytu między obcymi, gdzie się Kromer uczył prawa (Wiszniewsk. M. H. L. P. VII, nr. 290). Aby zaś Kromer miał w świecie większe poszanowanie, mianował go Choiński na wyjezdnem (w. r. 1536), będąc już wówczas biskupem płockim, kanonikiem pułtuskim (Finkiel, j. w. str. 320).
W ten sposób wyrównał zacny mecenas swemu ulubieńcowi drogę, otwierając mu bramą do następnych dostojeństw i do znaczenia. Niejednemu pomógł on równie chętném sercem do wydobycia się na wierzch z podziemiów stanowiska podrzędnego.
Wielka też radość zapanowała między uczonymi stolicy podwawelowéj, gdy Choiński objął w końcu r. 1537 biskupstwo krakowskie i stał się przez to bezpośrednim zwierzchnikiem akademii. Józef Struś wrócił był już wówczas do Polski i wykładał medycynę podług Galena, a czynił to, jak mówił, „na cześć biskupa.“ Kiedy zabrakło książki w tym kierunku, zbiegli się studenci do Wietora, prosząc go, aby nowe zrobił wydanie. Posłuchał Wietor, „ażeby się przez to przypodobał Choińskiemu, najzacniejszemu i poczciwemu książęciu kościoła za „którego staraniem i kosztem ta właś-