Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni Kajetana Sawczuka.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I rozkrusza ciemne głazy,
Czy to On wydał rozkazy
By świat jęczał: biada, biada!
Skąd się wzięło wśród ludzkości
Tyle krzywdy i podłości?
Czy On w wielkiej swej potędze
Taką uprządł świata przędzę,
Że dał serce, lecz bez ducha,
Jak jaskinia pusta, głucha?
Dotąd dźwięczy pieśń prastara:
Bóg, zbawienie, piekło, kara.
O, wyśpiewaj ty mi, ptaszę,
Całe przyszłe życie nasze.
Nową pieśnią wznieć marzenia,
Ducha mego wzmocnij pienia,
Pieśnią zabij zwątpień rój,
Pieśnią prowadź w nowy bój,
W sprawiedliwy ducha świat.







I dotąd naród nasz nie wierzy..


I dotąd naród nasz nie wierzy,
Że on tej ziemi solą jest;
Że w duszach tyle mocy leży,
Że nań wolności spłynie chrzest.

Ten lud, co dzisiaj orze ziemię,
Czy on to kiedy w duszy śnił,
Że zeń ma powstać silne plemię,
Że błyśnie blaskiem bożych sił?

Hej, Polska ziemio, ziemio bolu,
Tyś dom jest nędzy, krzywd i łez,
Twych synów czaszki lśnią po polu:
Olbrzymie ducha — wolność weź!

Wstań, już się żarzą złote zorze,
Wstań, już twe pęta zerwać czas!
Porzuć niewoli twarde łoże,
Wstań, ludzkie dusze zbudź już raz!