Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni Kajetana Sawczuka.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy wam słoneczko w domu nie świeci?
Czy Wam się barwnie łąka nie kwieci?

Czy żądza szczęścia gna Was w kraj świata?
Czy Was skowronek pieśnią nie poił,
Czy zbrzydła ojców prostacza chata,
Tęskności serca szum niw nie koił?
Czy wiatr wiosenny nie studził czoła?...
Czemuście zbiegły ze swego sioła?

O, Was nie tęskność z wioski wygnała,
Nie zbrakło dla Was słońca i nieba,
Do was się niwa kłosami śmiała,
Nie zbrakło dla was czarnego chleba;
Czemuż, jak łodzie wichrem pędzone,
Biegniecie razem, w tę jedną stronę?

Was nędza ludu pędzi precz z chaty,
Was zło wygnało, co w sercach rośnie,
Łzy te, co mącą oczów bławaty,
Choć w górze słonko świeci radośnie;
Was fałsz, obłuda pchnęła w kraj świata.
By jasną dolę skrzesać dla brata.
Po siłę wyście przyszły, po wiedzę.
By nabrać hartu mężnego ducha,
Wzrokiem polecieć za swoją miedzę,
Z pieśnią iść cudną, gdzie trwa noc głucha;
I chatom świecić w noc burz ponurą,
Swoich zasłaniać przed złą wichurą.

Miłości świętej macie tkać szaty,
Nie wydrze Wam jej żadna moc wroga.
Śnię, że szczęśliwe będą te chaty,
Gdzie stanie wasza zwycięska noga;
Pomnijcie tylko: ten płaszcz świetlany
Z przędzy dusz Waszych musi być tkany!