Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Roquamor (za sceną)
Puszczaj stary gapiu!
(wchodzi z hałasem)
Antonia (prędko do Frontignaca)
Zimnej krwi, potakuj wszystkiemu co powiem.
Scena 11.
Ciż samiRoquamor.
Roquamor.
Nie omyliłem się!
Antonia (do Frontignaca)
Tylko czy przypadkiem piece nie dymią?
Frontignac.
Co — piece? — jakie piece?
Roquamor.
Piece? — (gł.) Pani! —