Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Antonia.
Panie!
Frontignac.
Pani Roquamor!!... O jakże ci jestem wdzięczny — droga Antonio! —
Antonia.
Żadnej wdzięczności, panie Frontignac — dokąd nie poznasz przyczyny mojej tu obecności.
Frontignac.
Nic nie chcę słyszeć, piękna Antonio — jesteś u mnie... a więc pragnę cię ubóstwiać...
Antonia.
Przyszłam z prośbą — z wielką prośbą do pana... w twoim ręku mój spokój — mój los — moje szczęście.