Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kowi. Tutaj to uraczyliśmy się ucztą, złożoną z mięsa wędzonego, biszkoptów i herbaty.
Jadłem z nadzwyczajnym apetytem, szczęśliwy, że uniknęliśmy niebezpieczeństwa i wypoczęliśmy.
Podczas śniadania zadałem stryjowi następujące zapytanie:
— Gdzie znajdujemy się teraz? Zbyt trudno to chyba określić.
— Określić dokładnie trudno, nawet jest to niemożliwe, gdyż podczas tych trzech dni burzy nie mogłem obliczać szybkości i kierunku łodzi, w każdym razie jednak można to obliczyć z pewną dokładnością.
— Ostatnia obserwacja czyniona była na wyspie Axel. Przebyliśmy tam około dwieście siedmdziesiąt mil morskich i znajdowaliśmy się wtedy o sześćset mil od Islandji.
— Dobrze! trzymajmy się tego punktu i wliczmy w to cztery dni burzy, podczas której szybkość naszej jazdy z pewnością równała się ośmdziesięciu milom przez dwadzieścia cztery godziny.
— Jeśli obliczania nasze są trafne, — odpowiedziałem, to teraz mamy nad sobą morze Śródziemne.
— Rzeczywiście!
— Tak, gdyż jesteśmy o dziewięćset mil od Reykjawiku!