Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cze, musimy przedtem zbadać głębię tego oceanu.
— Ale, gdzie jesteśmy właściwie, mój stryju, gdyż do tej pory nie postawiłem ci tego pytania? Co mówią twe instrumenty?
— Jesteśmy o trzysta pięćdziesiąt mil od Islandji.
— Doprawdy?
— Jestem najpewniejszy, że nie mylę się nawet o 3 wiorsty.
— A busola czy zawsze wskazuje południo-wschód?
— Tak, z pewnem nachyleniem południowem.
— A na jakiej jesteśmy głębokości?
— Na głębokości trzydziestu pięciu mil.
— A więc, — rzekłem, biorąc mapę do ręki, — Szkocja znajduje się pod nami, a tam, góry Grampian wznoszą do niezwykłej wysokości swe ośnieżone wierzchołki.
— Tak, — odpowiedział z uśmiechem profesor. — Trochę to za ciężkie na nasze głowy, ale sklepienie jest mocne, wielki architekt wszechświata zbudował je z dobrych materjałów i nigdy człowiek nie byłby zdolny do stworzenia czegoś podobnego!
Czemże są mosty, arkady, katedry wobec tego naturalnego sklepienia i tych ścian granitowych?