Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czy. Bałem się jeszcze wciąż, że nie powróci.
Ale nakoniec usłyszałem odgłos jego kroków. Powrócił, zbliżył się do stryja, dotknął jego ramienia i zbudził.
— Co się stało? — spytał wstając.
— Woda, — odpowiedział przewodnik.
Nie umiałem ani jednego wyrazu po duńsku, ale pod wpływem pragnienia zrozumiałem, że mówił o wodzie
— Woda! woda! — wołałem, klaszcząc w ręce, i wykonywałem ruchy radości, jak odchodzący od zmysłów
— Woda! — powtórzył profesor — Gdzie? — spytał Islandczyka.
— Na dole. — odpowiedział. Schwyciłem ręce przewodnika i ściskałem mu je z zapałem, podczas gdy on patrzał na mnie ze spokojem.
Przygotowania do wyprawy nie były długie i w minutę potem szliśmy już w dół, poprzedzani zacnym Islandczykiem. W godzinę po wyjściu posłyszałem wyraźnie szmer wody w murach granitowych.
Był to szmer potoku.
— Potok! — wykrzyknąłem zdziwiony.
— Niema o czem wątpić. Podziemna rzeka otacza nas wokoło!
Przyśpieszyliśmy kroku, wzmocnieni na-