Ta strona została przepisana.
— Wysłuchaj mnie do końca, — powiedział stryj silnym głosem.
Podczas, gdyś leżał tu bez przytomności, obejrzałem skład gruntu zachodniej galerji. Wchodzi ona w głąb globu i za parę godzin doprowadzi nas do gruntu granitowego.
Tam są napewno obfite źródła.
A więc chcę ci zaproponować jedną rzecz. Proszę cię tylko o jeden dzień cierpliwości. Jeśli po jednym dniu drogi nie napotkamy wody, przysięgam ci, że powracamy na ziemię.
— A więc dobrze! — zawołałem, — niech tak będzie! I niech Bóg ci wynagrodzi nadludzką energję! W drogę!
Rozpoczęła się wyprawa w drugiej galerji. Jan szedł naprzód.
Nie zrobiliśmy stu kroków, gdy naraz profesor, dotykając lampą murów, zawołał.
— Oto widok pierwotny! Jesteśmy na dobrej drodze! Idźmy! Idźmy!