Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

będzie posunąć się daleko i w ten sposób zmuszeni będziemy powrócić.
Przebyłem noc w strasznych snach. Śniłem wciąż, że błądzę po labiryntach podziemnych i ginę w nich.
Nazajutrz, 23-go czerwca oczekiwał nas Jan ze swymi towarzyszami, obładowanymi żywnością, instrumentami i narzędziami.
Była godzina dziewiąta. Rektor ze swą żoną czekał na nas przed drzwiami. Sądziliśmy, że chcą nas serdecznie ucałować na drogę, tymczasem upomnieli się o ogromną zapłatę, którą stryj, naturalnie bez sporu, zapłacił.
Po uregulowaniu rachunku wyruszyliśmy w drogę i w kilka minut potem opuściliśmy miasteczko Stapi.



ROZDZIAŁ 15.

Przybycie na górę Sneffels.


Sneffels ma wysokości 5000 stóp. Szliśmy jeden za drugim, wyprzedzani przez przewodnika. Droga była tak wąska, że dwie osoby iść obok siebie nie mogły. Rozmowa też była uniemożliwiona.
Jako prawdziwy bratanek profesora Li-