Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jazda trwała pół godziny, gdyż dworzec znajduje się poza miastem.
Doprowadziliśmy do porządku swą toaletę, a portjer począł rozmawiać z nam i po francusku i po niemiecku.
Ale stryj mój przemówił do niego w wybornym języku duńskim, na co tenże zdumiony z radością mu odpowiedział. W skazano nam drogę do Muzeum starożytności i tam podziwialiśmy przepiękne zabytki, nad któremi czuwał przyjaciel hamburskiego konsula, pan profesor Thomson. Stryj mój miał do niego list polecający.
Zwykle uczony przyjmuje niezbyt życzliwie innego uczonego, ale tutaj było inaczej.
Powitał nas bardzo serdecznie i dał pozwolenie zwiedzenia Islandji, obiecując zachować sekret.
Mały parowiec duński, zwany Walkirja, stał na brzegu.
Stryj mój zaczął ściskać z radości ręce kapitana, co tego ostatniego wielce zadziwiło. Wszak obowiązkiem jego było wozić pasażerów do Islandji, nie wyświadczaniem łaski.
Skorzystał jednak z entuzjazmu profesora, pobierając od nas podwójną zapłatę za przejazd.
— Proszę panów o przybycie we wtorek na