Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mknięte, Duży klucz od domku nie tkwił, jak zwykle w zamku.
Stryj mój naumyślnie, a może przez pośpiech, wracając z forsownej swojej przechadzki, klucz zabrał.
Co to miało znaczyć? A więc ja i Marta mieliśmy być ofiarami tego, czemuśmy nie byli winni?
Było już tak raz, pamiętam, przed kilku laty, kiedy stryj pracował nad jakąś uciążliwą klasyfikacją.
Przez czterdzieści osiem godzin nie wziął wtedy niczego do ust i myśmy z Martą również musieli pościć.
Nie uśmiechało mi się to bynajmniej. Byłem młodym chłopcem, miałem zdrowy żołądek, apetyt doskonały i nie znosiłem postów.



ROZDZIAŁ 5,

AxeI odkrywcą.


Stryj pracował bez przerwy, nie dając klucza, a w śpiżarni nie było już niczego do zjedzenia. Zjedliśmy wszystko zeszłego wieczoru.
Głód dokuczał mi bardzo. Marta niedość, że była sama głodna, martwiła się moim głodem. Uspokajałem ją, żem i się jeść nie chce.