Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 232 —

Nie przychodzi nigdy ani za wcześnie, ani za późno, zjawi się na pewno w ostatnią minutę.
— A mnie się zdaje, — rzekł Tomasz Flanagan — że projekt Filipa Fogga był szalony.
Bez względu na swą punktualność, nie mógł on nie mieć różnych przeszkód, a przeszkoda dwu lub trzydniowa mogła mu cały plan popsuć.
— Tak! — dodał inny, napewno nasz kolega jest co najdalej w Ameryce! Opóźni się napewno o jakieś dwadzieścia dni!
— To najpewniejsze, — odrzekł Ralf, — i jutro odbierzemy u B-ci Baring pieniądze pana Fogga.
W tej chwili zegar wskazywał godzinę ósmą, minut czterdzieści.
— Jeszcze pięć minut, — powiedział Andrzej Stuart.
Pięciu kolegów spojrzało na siebie milcząco. Zdawało się, że uderzenia ich serc zamilkły.
Wskazówka stanęła na ósmej minut czterdzieści dwie.