Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 228 —

Zamknął oczy na chwilę, jakby bojąc się, że spojrzenie jej przeniknie mu do duszy. Potem otworzył oczy i rzekł:
— Kocham panią! Tak, doprawdy, na wszystko co mam najświętszego na ziemi, przysięgam, że kocham panią i jestem całkowicie pani oddany!
— Ach!.. — krzyknęła pani Anda, przyciskając rękę do serca.
Zadzwoniono na Passepartout. Wbiegł natychmiast. Pan Fogg trzymał jeszcze w ręku swem dłoń pani Andy.
Passepartout zrozumiał wszystko i okrągłe jego oblicze rozjaśniło się, jak od promieni słonecznych w krajach podzwrotnikowych.
Pan Fogg spytał go, czy nie byłoby zapóźno pójść i powiadomić o mającym się odbyć ślubie pastora Samuela Wilsona w paraf Marry Le Bone.
Passepartout uśmiechnął się jednym ze swych najmilszych uśmiechów.
— Nigdy nie jest zapóźno, — odrzekł.
Było wtedy pięć minut po ósmej.
— Niechaj będzie w poniedziałek, to znaczy jutro.