Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 218 —

W każdym razie sytuacja przedstawiała się okropnie. Filip Fogg znany ze swej uczciwości, był zrujnowany. Czy myślał oskarżony o obronie? Czy było jakie wyjście z tej sytuacji? Czy myślał uciec? Możnaby było tak sądzić, bo w pewnej chwili Fogg zaczął biegać po pokoju. Ale drzwi były mocno zaryglowane, okno obwiedzione kratami żelaznemi. Usiadł z powrotem, wyciągnął notes z kieszeni i przyglądał się różnym notatkom z podróży.
Na ratuszu wybiła godzina pierwsza... Za dwie godziny mógłby jeszcze wyjechać expresem...
Na tę myśl zmarszczyło się czoło więźnia.
O godzinie drugiej, trzydzieści trzy minuty dał się słyszeć szmer jakiś, potem gwałtowne otwieranie drzwi.
Słychać było głos Fixa i Passepartout.
Wzrok Fogga zabłysnął na chwilę!
Otwarły się drzwi, wpadli: Fix, Passepartout i pani Anda.
Fix nie mógł z pośpiechu oddychać. Włosy miał zwichrzone, nie mógł przemówić.
— Panie, — bełkotał, — panie, przebacz... podobieństwo nadzwyczajne... Złodziej schwytany przed trzema dniami... pan jest wolny!
Filip Fogg wolny!.. Podszedł do detektywa, patrząc mu prosto w oczy, wreszcie zrobił