Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 185 —

jak zwykle dżentelmen ograniczył się tylko powiedzeniem do służącego.
— Zobacz, co się stało.
Passepartout wyszedł z wagonu. Ze czterdziestu podróżnych opuściło już swoje miejsca, a między nimi i Amerykanin.
Pociąg zatrzymał się przed czerwonym sygnałem, zwiastującym niebezpieczeństwo.
Maszynista i konduktor rozmawiali żywo z dróżnikiem, którego wysłał zawiadowca następnej stacji.
Passepartout, zbliżywszy się do zebranych, posłyszał słowa dróżnika.
— Nie! nie podobna przejechać! Most rozwalony i nie mógłby utrzymać pociągu.
Byłto most zwodzony, bardzo zniszczony i rzeczywiście grożący katastrofą. Passepartout z zaciśniętemi zębami słuchał tej wiadomości.
— A więc tak! — zawołał Amerykanin, — mamy więc stać na śniegu!
— Panie, — odrzekł konduktor, — telegrafowano do stacji Omaha o ratunek, ale dopiero za sześć godzin możemy się spodziewać pomocy.
— Sześć godzin! — wykrzyknął Passepartout.