Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 175 —
ROZDZIAŁ XXVII.
Mowa misjonarza. Jedynym słuchaczem Passepartout.

Koło godziny dziewiątej rano Passepartout stanął w przejściu, aby zaczerpnąć powietrza.
Było zimno: niebo pokryło się szaremi obłokami, ale nic jeszcze nie padało. Ukazało się tarcza słoneczna, jak ogromna, okrągła kula i Passepartout zaraz zaczął obliczać, ileby to warte było, gdyby było ze złota.
Rozmyślania jego i obliczania przerwało wejście nowej osoby, dość dziwacznie wyglądającej.
Osobnik ten, który wsiadł na stacji Elko, był mężczyzną wysokiego wzrostu, bardzo ciemnej cery, z czarnemi wąsami, w czarnych pończochach, jedwabnym czarnym kapeluszu, w kamizelce koloru czarnego, spodniach tejże barwy, w krawacie białym i skórzanych rękawiczkach. Przechodził on wzdłuż wagonów i na firankach każdego wagonu zostawiał jakąś pieczątkę i notował coś długo i uważnie. Passepartout przeczytał jedną z notatek, która opiewała, że czcigodny Wilhelm Hitch, mormoński misjonarz, będzie miał o godzinie