Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 173 —

Około godziny dziewiątej, przez dolinę Karson, pociąg wpadł do Stanu Newada, zawsze kierując się ku północo-wschodowi.
W południe zatrzymali się w Reno, gdzie podróżni spożyli śniadanie.
Od tego punktu droga szła wciąż na północ, poczem skierowała się na wschód.
Po śniadaniu pan Fogg i pani Anda zajęli znów swe miejsca w wagonie.
Przyglądali się oni przepysznym widokom, które przebiegały przed ich oczyma, a więc obszernym łąkom, górom i wodospadom, rzucającym w przepaście swe pieniste wody.
Czasem widać było stada bizonów, które bardzo często zatamowują przejście pociągom i stają się powodem katastrofy. Teraz również stado, składające się z jakichś dziesięciu do dwunastu tysięcy sztuk przechodziło przez szyny. Lokomotywa nie odstrasza ich zupełnie swym gwizdem, trzeba było więc czekać, aż przejdą.
Bizony przechodziły wolno, wydając od czasu do czasu jakieś beczenie i cichy ryk. Miały one postawę wyższą od zwykłych byków, nogi i ogon krótkie, na plecach garb, rogi zakrzywione, głowę, szyję i plecy, pokryte długą sierścią.
Ani sposób było powstrzymać tych bizonów w ich marszu. Byłto potok żywych ciał,