Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 147 —
ROZDZIAŁ XXII.
Passepartout odurzony wypalonym opjum jedzie sam bez swego pana.

Karnatik, opuściwszy Hong Kongo 7 listopada o wpół do siódmej wieczorem, skierował się całą siłą pary ku ziemiom Japonji. Wiózł on z sobą mnóstwo pasażerów i dużo towarów. Dwie przednie kajuty były niezajęte. Były to kajuty, które zamówił Passepartout dla Filipa Fogga i jego towarzyszki.
Nazajutrz rano ludzie pracujący u kadłuba okrętu ujrzeli ze zdziwieniem wychodzącego na pokład człowieka o oku zamglonem, chodzie chwiejnym i twarzą wybladłą.
Człowiek ten usiadł na ławce na pokładzie i zdawało się, iż czeka na kogoś.
Człowiekiem tym był Passepartout. Posłuchajmy, co się z nim stało.
W kilka minut po opuszczeniu przez Fixa karczmy, dwóch chopców wzięło Passepartout na ręce i zaniosło go na łoże, gdzie spało już wielu palaczy.
Ale w trzy godziny później, Passepartout trapiony przykremi snami, wytężył całą siłę woli, żeby powstać.