Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 115 —

Często bardzo wskutek złej pogody trzeba było zwalniać biegu, co nie było dla pana Fogga przyjemnem, nie okazywał jednak zdenerwowania, podczas gdy Passepartout był ogromnie tą zwłoką zirytowany.
Oskarżał kapitana, maszynistę, i wysyłał do piekieł wszystkich tych, którzy biorą się do przewożenia podróżnych, nie mając o tem pojęcia.
— Ależ wy przyjedziecie bardzo wcześnie do Hong Kongo, czy ma pan Fogg tam dłużej pozostać?
— Nie zawcześnie przyjedziemy, to pewne! rzekł zniecierpliwiony Passepartout.
— Czy myśli pan, że pan Fogg weźmie parowiec do Jokohamy?
— O, tak, i to jak najszybciej!
— A więc wierzy już pan w tę podróż naokoło świata?
— Naturalnie. A pan, panie Fix?
— Ja? Nie wierzę wcale!
— Dlaczego? — zaśmiał się Passepartout.
Na drugi dzień Passepartout spotkał znów agenta. Nie mógł już powstrzymać języka.
— Panie Fix, — rzekł do swego towarzysza złośliwym tonem, — czy naprawdę pozostanie pan w Hong Kongu? czy rzeczywiś-