Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 65 —
ROZDZIAŁ XII.
Procesja Indusów, wiodących na śmierć żonę zmarłego księcia. Pan Fogg chce ją ocalić.

Przewodnik wybrał drogę koło szyn, zakładanych na kolej, poczem skręcił na kręte drożyny, jadąc o wiele szybciej niż zwykle i starając się omijać wszelkie przeszkody.
Kierując się przez lasy i boczne ścieżki. Pars zyskiwał dwadzieścia mil z okładem, co leżało wszak w interesie pana Fogga.
Filip Fogg i brygadjer, zanurzeni po szyję w koszach, podskakiwali wciąż, uderzając się wskutek niezwykle szybkiej jazdy o brzegi swych przygodnych powozików.
Nie gniewali się o to, woląc znosić niewygody, aby być na czas w Kalkucie.
Co do Passepartout, to umieszczony na grzbiecie słonia i narażony na uderzenia od skoków gwałtownych zwierzęcia, czuł się zupełnie dobrze, milcząc wciąż, a to z obawy, aby skok słonia nie obciął mu poruszającego się przy rozmowie języka.
Dzielny chłopak, rzucany wciąż w obie przeciwne strony, wyglądał na clowna cyrkowego, wykonującego koziołki.
Żartował, śmiał się wciąż ze swych bujań i od czasu do czasu wyciągał z worka kawa-

Podróż naokoło świata.5