Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 55 —

Na stacji Kalyan, przeszedł szybko uboczne miasteczka i stację Pauwel.
W tem miejscu napotkał góry bazaltowe, których najwyższe wierzchołki pokryte są gęstym lasem.
Od czasu do czasu Filip Fogg i brygadjer zamieniali z sobą słów parę.
— Kilka lat temu, — odezwał się pan Cromarty, żywiłbyś w tem miejscu, panie Fogg obawę o opóźnienie, gdyż nie przechodził tędy pociąg, trzeba było dawniej przenosić się pod palankinem lub na grzbiecie muła jechać, aż do stacji Kandalla, umieszczonej na zdradliwej pochyłości.
— To opóźnienie nie wpłynęłoby bynajmniej na zmianę mego programu, przewidziałem bowiem wszelkie przeszkody i trudności.
— Z tem wszystkiem, — odpowiedział brygadjer, możesz być pan przygotowany na dużą awanturę z powodu tego chłopca.
Passepartout, z nogami owiniętemi w kołdrę spał mocno i nie śnił bynajmniej o tem, że o nim właśnie mówiono.
— Rząd angielski jest bardzo surowy do takich przestępstw — ciągnął dalej. —
Dba bardzo o to, żeby szanowano zwyczaje i obrzędy induskie, i jeśliby pana służący został uwięziony...