Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 46 —

— Fix...
— Panie Fix, — powtórzył Passepartout. — Jestem zachwycony, że pana spotykam tutaj. A dokąd pan jedzie?
— Tak jak i pan, do Bombayu!
— Jak to dobrze! Czy jeździł już tam pan kiedy?
— Kilka razy. Jestem bowiem agentem pewnej kompanji...
— A więc zna pan Indje?
— Naturalnie...
— Czy to prawda, że kraj to bardzo ciekawy?
— Bardzo! Minarety, świątynie, fakirzy, pagody, tygrysy, węże, bajadery! Mam nadzieję, że panowie zwiedzicie to miasto?
— Spodziewam się, panie Fix. Rozumie pan, że niepodobna przecie człowiekowi o zdrowych zmysłach wciąż tylko przeskakiwać z pociągu do pociągu, albo z okrętu do okrętu, nie odpocząwszy nigdzie i nie przyjrzawszy się miastu, przez które się przejeżdża.
Z pewnością cała ta podróż skończy się na Bombayu, jestem przekonany...
— A pan Fogg czy dobrze się czuje? — spytał inspektor na pozór spokojnie.
— Bardzo dobrze, panie Fix. Ja także czuję się doskonale. Jem, jak olbrzym po poście. Działa tak na mnie morskie powietrze.