Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 40 —

— A więc nigdy nie będzie on w zgodzie ze słońcem.
— Tem gorzej, panie, dla słońca! To ono będzie się myliło, nie mój zegarek!
I dzielny chłopak włożył do kieszeni zegarek ze wspaniałym gestem.
W chwilę potem, zapytał go inspektor.
— Czy pan nagle opuścił Londyn?
— Naturalnie! W środę ubiegłą, o ósmej wieczorem, wbrew swym zwyczajom, pan Fogg wrócił z klubu i w trzy kwadranse potem byliśmy już w drodze.
— Dokąd jedzie pan Fogg?
— Wciąż naprzód! Objeżdża świat naokoło.
— Świat naokoło — wykrzyknął Fix zdumiony.
— Tak, w osiemdziesiąt dni! Zakład podobno.
— A więc to oryginał ten pan Fogg?
— Tak myślę.
— Czy bogaty?
— Pewnie. Z sobą ma dużą sumę pieniędzy. I nie żałuje ich w drodze. Czy wie pan, że obiecał dużą sumę maszyniście Mongolji, jeżeli przyśpieszy przyjazd do Bombayu.