Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —

rze. Filip Fogg wszedłszy do swego pokoju, zawołał.
— Passepartout!
Passepartout nie odpowiedział. Wołanie to nie odnosiło się do niego. Nie była to wyznaczona godzina.
— Passepartout, — powtórzył pan Fogg, nie podnosząc głosu.
Passepartout wszedł.
— Już drugi raz cię wołam.
— Ale niema jeszcze północy, — odpowiedział Passepartout z zegarkiem w ręku.
— Wiem o tem i nie robię ci wymówek, wyjeżdżamy za 10 minut do Duwru.
Coś w rodzaju grymasu przebiegło przez oblicze służącego, zdawało mu się, że źle słyszy.
— Pan wyjeżdża?
— Tak, odbędziemy podróż naokoło świata.
— Naokoło świata! — szeptał Passepartout zdziwiony z obwisłemi rękoma, z oczyma nadmiernie otwartemi.
— W ośmdziesiąt dni, odpowiedział Fogg. Nie mamy ani chwili do stracenia.
— Ale walizy... Trzeba upakować rzeczy... szeptał, jak nieprzytomny służący.
Żadnych waliz. Jeden worek, do którego włożysz dwie płócienne koszule, trzy pary