Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —

— A więc, Ralfie, — odezwał się Tomasz Flanagan, — jakże z tą historją kradzieży?
— Naturalnie, — odpowiedział zapytany, — że bank będzie musiał zapłacić.
— Sądzę że nie, — odpowiedział Andrzej Stuart — właśnie jestem pewny, że złapiemy złodzieja. Inspektorzy policji wyjechali do Ameryki i szukają po całej Europie, na wszystkich portach, wszędzie; trudno będzie temu panu zwiać z pieniędzmi.
— A czy natrafiono już na ślady, gdzie przebywa złodziej? — spytał inny z gości siedzących przy kominku?
— Ostatecznie, to nie jest złodziej, — rzekł poważnie Gotje.
— Jakto? nie złodziej, ten, co potrafił podjąć z banku pięćdziesiąt tysięcy funtów w banknotach?
— Nie — odpowiedział.
— Czyż to rzemieślnik?
— „Poranna Kronika“ twierdzi, że to dżentelmen.
Ostatnie te słowa wypowiedział Filip Fogg, którego głowa wyłoniła się z pośród stosu gazet.
I jednocześnie Fogg przywitał serdecznie swoich kolegów.