Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— Idźmy tam co prędzej — rzekł lord Glenarvan (str. 239).

— Niepodobna!
— Ależ tak jest. Złoczyńcy, przewiezieni do tego ożywczego i uzdrawiającego klimatu, w kilka lat zupełnie się tu przekształcają.
— Lecz w takim razie, panie Paganel — rzekła lady Helena — cóż się stanie z panem, który już dziś jesteś tak dobry, na tej ziemi uprzywilejowanej?
— Stanę się doskonałym — odpowiedział Paganel — poprostu doskonałym.