Strona:Juljusz Verne-Czarne Indje.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niektórych pojęć elementarnych brakowało jej zupełnie, między innemi wiadomości o czasie. Widocznie nie uczono jej dzielić czas na dnie i godziny, nawet te wyrazy były dla niej obce. Oczy jej przyzwyczajone do nocy, z trudnością znosić mogły blask światła elektrycznego; w ciemności za to, wzrok jej posiadał bystrość nadzwyczajną.
Łatwo też było poznać, że mózg jej nigdy nie doznał wrażenia świata zewnętrznego, że nie widziała innych widnokręgów, prócz świata kopalni i że ludzkość cała zamkniętą dla niej była w tych podziemiach.
Czyż mogła przypuszczać istnienie słońca, gwiazd, miast i wiosek, świata całego, w którym tysiące innych światów krążyło? Można było o tem wątpić i trzeba było czekać z pytaniami, aż niektóre słowa nabiorą w jej umyśle prawdziwego znaczenia.
Co do pytania, czy Nella zamieszkała sama w głębinach nowej Aberfoyle, James Starr musiał wyrzec się dowiedzenia prawdy. Wistocie, wszelka aluzja w tym względzie rzucała przestrach w tą dziwaczną duszę. Czy Nella nie chciała, czy też nie mogła odpowiadać; w każdym razie była to tajemnica, którą tylko ona mogła wyjawić.