Strona:Juliusz Verne - Walka Północy z Południem 02.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Badanie zaczęło się od zwykłych formalności, mających na celu sprawdzenie tożsamości osoby oskarżonego.
— Jak się nazywasz? — zapytał pułkownik Gardner.
— Texar.
— Ile masz lat?
— Trzydzieści pięć.
— Gdzie mieszkasz?
— W Jacksonville, w tiendzie Torilla.
— Pytam o to, gdzie masz stałe mieszkanie?
— Nie mam stałego.
Jakże Jamesowi Burbankowi i jego gromadce biły serca, gdy usłyszeli tę odpowiedź, daną tonem, zdradzającym, że oskarżony ma silną wolę nie wyjawienia miejsca swej siedziby.
I rzeczywiście, pomimo nalegań prezesa, Texar uparcie powtarzał, że nie ma stałego miejsca pobytu.Podawał się za włóczęgę leśnego, za myśliwego z olbrzymich lasów terytorjum, który sypia pod szałasami, żyje ze swej fuzji, ze swych łupów, bez żadnego planu. Nie można było wydobyć z niego nic więcej.
— Niech i tak będzie — odpowiedział pułkownik Gardner. — Zresztą, mniejsza o to.
— Rzeczywiście, mniejsza o to, — odparł czelnie Texar. — Jeśli chcesz, pułkowniku, przypuśćmy, że mojem mieszkaniem jest teraz fort Marion w mieście św. Augustyna, w którym jestem więziony wbrew wszelkiemu prawu. O co jestem oskarżony, jeśli ła-