Strona:Juliusz Verne - Walka Północy z Południem 02.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wskutek rozkładu ulic i wietrzyku morskiego, który rano i wieczór ochładza atmosferę, klimat jest bardzo łagodny w tem mieście, mającem takie znaczenie w Stanach Zjednoczonych, jak Nicea lub Mentona pod niebem południowej Francji.
Ludność skupiła się głównie w dzielnicy portu, na sąsiadujących z nim ulicach. Przedmieścia ze swą garstką chat, pokrytych liśćmi palmowemi, oraz lichemi szałasami, są prawie opustoszone; błąkają się tam tylko psy, krowy i nierogacizna.
Właściwe miasto wygląda bardzo z hiszpańska; okna u domów ma gęsto zakratowane, we wnętrzu zaś tradycjonalne palio, czyli dziedziniec, otoczony wysmukłemi kolumnami, o fantastycznych, spiczastych szczytach, oraz balkony rzeźbione. Czasami, w niedzielę lub święto, mieszkańcy tych domów wylęgają na ulice. Spostrzegać się wtedy daje dziwaczna mieszanina senor, murzynek, mulatek, indjanek o krwi mieszanej, murzynów dorosłych i dziatwy, dam angielskich, dżentlemenów, pastorów anglikańskich, mnichów i księży katolickich. Wszyscy palą cygaretki, nawet idąc do Kalwarji, parafialnego kościoła, którego dzwony biją, jak na gwałt i prawie bez przerwy od połowy X VII wieku.
Rynki są obficie zaopatrzone w jarzyny, ryby, drób, nierogacizną, jagnięta (które tam zarzynają na miejscu na żądanie kupujących), w jaja, ryż, banany gotowane, drobną fasolę i nakoniec we wszystkie owoce zwrotnikowe, ananasy, daktyle, oliwki, gra-