Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie chcemy odczytywać w „Kronice zimowej“ tego, co, być może, nasi przodkowie przed 100 laty czytali przy śniadaniu“.
Pysznie, wybornie, zawołał Altamont, w odezwie tej w istocie mieści się dobry humor!
— Słuchajcie dalej, tu oto, mówił doktór, znajdziemy opis cierpień i przykrości na dalekiej północy. Niektóre z tych obserwacji są bardzo trafne.

∗                ∗

Wyjść rano na powietrze i narazić się na mimowolną kąpiel w otworze przez kucharza zrobionym.
Pójść na polowanie, spotkać wspaniałego renifera, zmierzyć do niego i nie wystrzelić z powodu wilgotnego ładunku.
Udać się w drogę, zabrawszy kawałek świeżego chleba, a gdy się poczuje głód, znaleźć chleb tak twardym, że go ugryźć nie można.
Nagle wstać od stołu, usłyszawszy, że w pobliżu okrętu znajduje się wilk, a powróciwszy, znaleźć się nagle w objęciach niedźwiedzia.
— I my moglibyśmy coś dodać do tych nieprzyjemności podbiegunowych, ale gdy się je raz przeszło, to przyjemnie o nich wspominać.
— Zaiste, odewał się Altamont, to bardzo zajmujące czasopismo, wielka tylko szkoda,