Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




IX.
Zimno i ciepło.

Pozostali w domu, z niepokojem oczekiwali powrotu myśliwych, tembardziej, że temperatura znacznie opadła i dochodziła do 33 stopni poniżej zera.
Po powrocie, doktór natychmiast zabrał się do przygotowania wieczerzy. Kotlety z konia morskiego smakowały wszystkim, zajadano je więc z apetytem.
Na deser przygotował doktór, jak zwykle, kawę ugotowaną na maszynce spirytusowej.
Twierdził on, że kawa wówczas jest dobra, jeżeli parzy w język. Tego wieczora pił ją tak gorącą, że towarzysze nie mogli go naśladować.
— Doktorze, pan się poparzysz, rzekł Altamont.
— To mi się nigdy nie zdarza.
— Chyba masz pan podniebienia miedzią podkute?
— Wcale nie, przyjaciele, i radzę wam pójść za moim przykładem. Pijam kawę gorącą na 55 stopni.