Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Prawda, odzekrł Altamont nieco urażony, ale rozejrzawszy się w istocie rzeczy, zawsze to chyba lepiej, aniżeli wylecieć w powietrze, jak to uczynił „Forward“. Hatteras chciał już szorstko odpowiedzieć, lecz zaraz wmieszał się do rozmowy doktór.
— Moi przyjaciele, rzekł on, nie chodzi teraz o okręty, lecz o nieznane morze…
Nie jest ono już nieznanem, powiedział Altamont, jest ono nazwane na wszystkich kartach krajów biegunowych.
Nazywa się „Oceanem Lodowatym“ i nie sądzę, aby potrzeba było nazwy jego zmieniać; jeżeli później się przekonamy, że jest ono częścią morza, jakąś tylko zatoką, to wówczas będziemy mieli czas postanowić, co robić należy.
Niech i tak będzie, rzekł Hatteras.
Zatem w tym względzie zgadzamy się już, dodał doktór, który już zaczął żałować, że wywołał rozprawę, drażniącą próżność narodową.
— Zajmijmy się więc lądem, na którym obecnie się znajdujemy, przemówił znowu Hatteras, o ile wiem, na najnowszych kartach nazwa ta nie jest jeszcze oznaczoną.
To mówiąc, spoglądał na Altamonta, który, niezmieszany bynajmniej, odpowiedział.
— Może się pan w tym względzie myli?
— Ja mam się mylić? Ten ląd nieznany…