Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/118

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    — Nie, odpowiedział doktór, po czwartem przezimowaniu musiał go Mac-Clure pozostawić wśród lodów.
    — W podróżach morskich pewną drogę przebywa okręt, a nie człowiek. Jeśli kiedykolwiek przejście północno - zachodnie będzie można przebyć, to tylko na okrętach, a nie na saniach. Okręt zatem musi odbyć tę podróż, a w braku tegoż szalupa.
    — Szalupa! zawołał Hatteras, który przenikał z tych słów myśl amerykanina.
    — Altamoncie, mówił doktór, w tym względzie nikt z nas słuszności przyznać ci nie może.
    — O to u was nie trudno, moi panowie, jesteście czterej przeciw jednemu. Nie przeszkadza mi to jednak zachować moje zdanie.
    — Zachowaj je pan sobie, tylko tak abyśmy więcej o niem nie słyszeli.
    — Jakiem prawem przemawiasz pan do mnie tym tonem?
    — Prawem kapitana.
    — A czy ja jestem pod pańskiemi rozkazami?
    — Bezwątpienia! I biada ci, jeśli…
    Doktór, Johnson i Bell wdali się pomiędzy nich, a czas był po temu największy nieprzyjaciele mierzyli się wzrokiem.
    Doktorowi serce ściskało się.
    Po kilku pojednawczych słowach, Altamont