Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rhodes i Hartlepool tak byli ucieszeni z przybycia Kaw-diera, że zadowolili się jego wymijającą odpowiedzią.
— Nasi emigranci — mówił Rhodes — a właściwie nowi obywatele nowego państewka, nad którem protektorat objęła rzeczpospolita chilijska, w dziwny sposób zużytkowują niespodzianie otrzymaną swobodę i dobrodziejstwa...
— Tak — potwierdził Kaw-dier, — nikt z nich nie myśli o obowiązkach, jakie nowe okoliczności wytworzyły. Uczty i pijatyki, marnowanie czasu na czcze obchody i uroczystości, wszystko to nie na długo starczy człowiekowi rozumnemu... Tymczasem widzę, że ci nowi obywatele wyspy Hoste ani pomyślą o pracy i obowiązku, o prawie i własności, na których jedynie prawdziwa wolność rozwinąć się może.
— Z przerażeniem też patrzymy — rzekł Hartlepool — na to, co się tu dzieje od czasu oddania wyspy na własność niedawnym rozbitkom «Jonatana». Co dalej będzie?
— Trzeba koniecznie, abyś pan znowu tutaj objął rządy! — rzekł Rhodes, zwracając wzrok na Kaw-diera.
— W przeciwnym razie, maluczko, a rozgoszczą się tutaj najwięksi nieprzyjaciele ludzkości: lenistwo i niezgoda, a z nich wynikną wszelkie złe czyny — dodał Hartlepool.
— Tak — obstawał przy swojem zdaniu Rhodes, — tylko człowiek z pańską energją, bezin-