Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ach — rzekł wreszcie, składając papier — rząd chilijski jest tak uprzejmy, że przysyła pana do mego rozporządzenia, aby wzmocnić ład i porządek na wyspie. Rząd jest mylnie poinformowany. Ład i porządek wprowadziliśmy już sami i obecnie nic nam z tej strony nie grozi. Możesz pan więc przyjąć moje podziękowania i uważać swoją misję za spełnioną.
Oficer zdawał się być cokolwiek zaambarasowanym.
— Proszę mi darować, panie prezydencie, ale ja muszę literalnie spełnić polecenia mojego rządu.
— A te brzmią?...
— Aby zainstalować na wyspie garnizon chilijskich żołnierzy, dla utrzymania tutaj porządku.
— Bardzo dobrze — uśmiechnął się Kaw-dier. — A gdybym próbował się opierać? Czy rząd przewidział taką możliwość?
— Tak jest.
— I...
— Kazano mi utrzymać się choćby siłą — rzekł oficer, — chociaż przypuszczam, że nie dojdzie do takiej ostateczności.
— Tak, to jasne — szepnął Kaw-dier, — chociaż przyznać muszę, że spodziewałem się czegoś podobnego... W każdym razie muszę prosić pana o chwilkę cierpliwości, zanim namyślę