Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak jest żołnierzy w pełnem uzbrojeniu... Jakichś dwustu lub trzystu... Karro nie liczył, lecz wysłał mnie, aby uprzedzić pana prezydenta. O, już nawet idą!... — dodał posłaniec, wskazując przez otwarte okno w kierunku portu.
Rzeczywiście na drodze od Bourg-Neuf ukazała się rota żołnierzy, maszerująca w najzupełniejszym porządku.
Zadziwiony Kaw-dier wydał szybko odpowiednie rozkazy, które w tej chwili rozniesiono na wszystkie strony, czekał na wyjaśnienie tej niespodzianki. Jakoż w kwandrans może cały oddział zajął plac przed prezydenturą, dowodzący zaś nim oficer w pełnym uniformie poprosił o posłuchanie.
Wprowadzono go natychmiast do sali, gdzie czekał na niego poważny i spokojny Kaw-dier.
— Powiedz mi pan, co znaczy to zbrojne najście na wyspę? — zapytał, odpowiadając na uprzejmy ukłon oficera. — Wszak, o ile wiem, stosunki nasze z Chili są najzupełniej pokojowe?
— Zechciej pan przyjąć wyjaśnienie, które mieści się w tym oto liście od mego rządu — rzekł oficer, podając Kaw-dierowi wielką zapieczętowaną kopertę.
Ani jeden muskuł nie drgnął w twarzy czytającego, choć w duszy grały mu uczucia silnego oburzenia.