Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Około dwudziestu rodzin rybackich, Jakanasów, prowadzących żywot nędzny, podlegało władzy tego Indjanina.
Skąd się wzięło to ślepe przywiązanie Karra i Halga, ludzi dzikich, do nieznajomego?..
Z wdzięczności, uczucia dostępnego nawet dla istot najpierwotniejszych.
Kaw-dier ocalił życie Halgowi. Było to przed kilku laty.
Wódz jednego z sąsiednich plemion Patagończyków napadł na Jakanasów, chcąc zabrać ich dobytek, uprowadzić do niewoli dzieci i młodzież, aby mieć z nich siłę roboczą.
Lepiej uzbrojeni i liczniejsi Patagończycy pokonali Jakanasów. Podczas walki część zwyciężonych ukryła się śpiesznie na łodziach i odpłynęła na sąsiednie wyspy. Atoli jedną z tych łodzi zatrzymało kilku ogromnych Patagończyków, rzuciwszy się do wody. W łódce był tylko młody chłopiec indyjski, napróżno usiłujący się bronić. Nieprzyjaciele pochwycili go, unieśli na brzeg i już mieli uprowadzić z sobą, gdy powstrzymał ich jakiś wojownik indyjski, zasypując celnemi strzałami. Napastnicy porzucili chłopca, a rzucili się na Indjanina. Los jego był zdecydowany. W nierównej, rozpaczliwej walce musiałby był uledz, gdyby nie nadspodziewana pomoc. W lekkiej łódce zbliżył się do brzegu jakiś uzbrojony nie łukiem i toporkiem, jak dzicy Jakanasi,