Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uwięzili. Patterson był wściekły na wszystkich. Czy go okradli Patagończycy, czy swoi, wszyscy byli w jego oczach złodzieje, wszystkich nienawidził. Co teraz zrobić, jak te pieniądze odzyskać, skoro jest uwięziony i nikt do niego nie zagląda, jakby o nim zapomniano. Zgorączkowany tem wszystkiem, czekał niecierpliwie, dopytując się przynoszącego mu pożywienie, ale ten nic nie odpowiadał.
Nareszcie w tydzień po uwięzieniu, czterech zbrojnych zaprowadziło go na plac przed gmach gubernatora. Widok był imponujący, Kaw-dier bowiem chcąc napiętnować tak okropną zbrodnię, jaką jest zdrada ojczyzny, umyślił winowajcę przedstawić w całej jego ohydzie i w tym celu zwołał wszystką ludność Liberji, aby ona była przytomną uroczystemu sądowi. Niech gromada osądzi, tak jak gromada zwyciężyła, bo gdyby nie było jedności i wspólności dążeń do celu, gdyby nie było ogólnego poświęcenia, czyby nieprzyjaciel został tak prędko i tak skutecznie odparty. Niech wszyscy teraz osądzą zdradę popełnioną względem wszystkich.
Przed gmachem rządowym wzniesiono estradę, na której zasiedli oprócz Kaw-diera, trzej członkowie Rady narodowej i prezes sądu Beauval. Przed nią stanął oskarżony, a dalej tłoczyła się cała ludność Liberji, która ujrzawszy winowajcę, wydała okrzyk zgrozy. Kaw-dier nakazał milczenie i sąd się zaczął.