Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niec, będą cię bronić, a ty będziesz wśród nich jak u siebie w domu...
— Nie... nie mogę tego zrobić!.. Nawet, nawet za zapłatę.
Sirdey z radością podchwycił te ostatnie słowa.
— Patagończycy zapłacą ci dobrze, a nawet hojnie za tę przysługę...
Lichwiarzowi przemknęła przez głowę radosna myśl, że może znów dojść szybko do pieniędzy i majątku, który mu rzeka zabrała.
— Czy tylko mówisz prawdę szczerą? A ileżby naprzykład dali? — zapytał.
— Tysiąc piastrów![1]
— Tylko tyle?.. To za mało, niech dadzą dwa tysiące.
— Nie, za dużo chcesz.
— Taniej nie zrobię To rzecz niebezpieczna. Mogę się narazić; niech przynajmniej dobrze zapłacą.
— Więcej nie dadzą.
W oczach skąpca zabłysnął złowrogi ogień oburzenia.
— Za tak ważną rzecz tak mało? przecież to wielkie ryzyko! Dodajcie jeszcze pięćset piastrów...

— To niemożliwe... Zresztą damy tysiąc sto — odrzekł Sirdey.

  1. Piastr, moneta hiszpańska około dwóch rubli.