Strona:Juliusz Verne - Rozbitki.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A jeśli nikt mu nie da pomocy, to mniejsza o niego...
Moor uczynił zaraz, co Dorick kazał, i w chwilę później Pawełek leżał już na skalistem dnie groty z rękami związanemi i ustami zakneblowanemi.
Złoczyńcy natychmiast potem rozpoczęli swą niecną robotę, umawiając się, co który z nich ma robić, gdy napadną Kaw-diera.
Piotruś, zdziwiony długą nieobecnością Pawełka, nie wiedział, co to znaczy, że towarzysz jego tak długo nie wraca.
Ale myśląc, że Pawełek chce mu jakąś niespodziankę zrobić, stał jeszcze i czekał.
Po chwili, w obawie, że Pawełka coś złego spotkało w grocie, szybko tam podążył.
Przezorny chłopiec ostrożnie przesunął się między skalistemi ścianami parowu, który prowadził do groty. Znany mu był ten ukryty parów dobrze, często bowiem przechodził nim z Pawełkiem dążąc do grot podług niego, zaczarowanych.
Zaniepokojony o los towarzysza, przebiegł szybko wnętrze pierwszej groty i zatrzymał się przed niewielkim otworem, przez który było widać drugą podziemną komorę; w niej właśnie złoczyńcy odbywali swoją tajemną naradę.
Piotruś spojrzał w głąb tej groty i zadrżał. Mimowolny cichy okrzyk przerażenia wyrwał się z ust jego.